wtorek, 30 czerwca 2009

The Last Remnant

Nikt by się przed premierą X360 nie spodziewał, że owa konsola stanie się niemalże mekką dla graczy lubujących się w ratowaniu świata z mieczem w ręce, nabijając przy tym kilkadziesiąt poziomów doświadczenia. The Last Remnant jest właśnie jednym z przedstawicieli owego gatunku gier. Stworzone przez Square-Enix, solidnie promowane, całkiem niezłe pieniądze włożone w projekt i wysokie oczekiwania graczy - a co znaleźliśmy w pudełku w grą? O tym dalej.

Fabuła opowiada o chłopcu imieniem Rush Sykes, któremu źli panowie porwali siostrę i biedne chłopaczysko za wszelką cenę chce ją odnaleźć (bo co przecież powie rodzicom). Pech sprawił, ze podczas poszukiwań trafił w sam środek bitwy, ale w imię starej maksymy 'szczęście w nieszczęściu' zyskał dzięki niej sprzymierzeńców, którzy postanawiają wspomóc go w poszukiwaniu zguby. Tak niezwykle oryginalnie zaczyna się ta historia. Cóż, generalnie fabuła jest słaba. Podobnie jak w przypadku Lost Odyssey, pomysł i potencjał był wyśmienity (mogła z tego wyjść mocna i epicka opowieść - co widać po niektórych niesamowicie wyreżyserowanych i wykonanych scenkach), ale 'coś' nie zagrało, wydarzenia od pewnego momentu po prostu lecą łeb na szyję i generalnie całość jest dosyć naiwna, uproszczona. Troszkę to boli, tym bardziej, że w pierwotnych zapowiedziach miały być 2 grywalne scenariusze (Rusha i Conquerora). Za fabułą idą postacie - o ile same ich charaktery są bardzo w porządku tak przedstawienie relacji między nimi i generalnie ilość miejsca w historii im poświęconego już nie. Dodatkowo wątek fabularny jest krótki, z czego nie każdy zdaje sobie sprawę bo całość jest sprytnie przeplatana questami. W co w takim razie poszła cała para developerów?

Odpowiedź jest prosta - w system i side questy.
Gra jest nastawiona na hardcore i ostry grind postaci. Tytuł w pewnym momencie robi się bardzo trudny i wymaga od gracza sporego wkładu. Aby lepiej to zobrazować powiem tak - samych wydarzeń fabularnych jest na 15, może 20 godzin gry, ale grę się kończy po 40-50 - różnicą jest czas potrzebny na odpowiednie wypakowanie postaci. Wielu ludzi na pewno wymięknie i nawet nie ukończy tej gry będąc po prostu znudzonym bezustannym grindem, a zaufajcie mi, ze niektórzy fabularni bossowie zjadają na śniadanie wielu bonusowych kozaków z innych jRPGów. Dodatkowo sam system levelowania zawiera sprytną i chamską zarazem pułapkę na graczy, ale o tym więcej za chwilkę.

System w Remnancie to temat-rzeka, jest niesamowicie rozbudowany i zamotany. Prawdę mówiąc do dzisiaj sam zastanawiam się nad kilkoma jego aspektami:). Kwestia eksploracji - Final Fantasy XII pełną gębą - praca kamery, mapa, czy też nawet eksploracja miast (np. możemy tak jak w FFXII rozmawiać tylko z osobami z charakterystycznym 'dymkiem' nad głowami). System walki z kolei, wręcz przeciwnie - jest bardzo oryginalny i ciekawy, lecz nie pozbawiony mankamentów. Do walki nie wystawiamy pojedynczych postaci tylko całe oddziały kierowane przez dowódcę co przeobraża niemalże każdą walkę w prawdziwą bitwę. Każdemu oddziałowi możemy ustawić formację bojową, gdzie każda daje inne korzyści - jedna serwuje boosta w atak, ale osłabia obronę, inna z kolei dopali obronę, ale zmniejszy mobilność itd. Przebieg samej walki jest fajny - możemy atakować od frontu, możliwe są ataki od flanki, od tyłu itd. Ponadto często na ekranie podczas akcji, naszej czy też przeciwnika, pojawia się ikona jakiegoś przycisku (tzw. 'Critical Triggers') - gdy wciśniemy go w dobrym momencie da to nam niemałe korzyści - w obronie ogłuszymy bądź skontrujemy przeciwnika (kontra jest bardzo silna - zazwyczaj 2-3krotna moc zwykłego ataku), a podczas ataku włącza się 'teamwork' - od momentu gdy uda nam się wcisnąć dobrze przycisk, nasza kolejna postać ma ruch, nawet jeżeli jej tura była za przeciwnikiem. Owa postać znowu może wykonać CT - cała operacja może być kontynuowana do ostatniej osoby w oddziale, która odpali jakiś Combat lub Mystic Art, gdy wszystkimi poprzednimi udały nam się CT (warunkiem jest, że przed nią CT muszą zrobić co najmniej 2 osoby). Ofensywne Critical Triggery są bardzo proste bo dany przycisk jest podpisany pod konkretny rodzaj broni i np. gdy któraś postać operuje mieczem to zawsze będziemy musieli wcisnąć 'A'. Defensywne to inna bajka - przyciski są randomowe i trzeba być piekielnie skupionym, aby czasami zareagować. Dla lam, jest opcja wyłączenia owych CT w opcjach i wtedy wszystko będzie robione automatycznie, ale to psuje całą zabawę bo zamienia graczy w biernych obserwatorów, podczas gdy z włączonymi, gracz uważnie, w skupieniu śledzi wszystko co się dzieje na ekranie. Ogólnie system walki jest bardzo fajny, ale jest jeden mały minus - nie oddano nam pełnej kontroli nad oddziałami - komendy wybieramy z aktualnie dostępnej listy i są bardzo 'ogólne' - 'attack' , 'attack with combat skills', 'bring them back' (wskrzeszenie poległych) itd. Dzięki takiemu systemowi na ekranie dzieją się momentami prawdziwe jaja bo np. wiemy, że przeciwnik użyje teraz obszarowego ataku i chcemy trzymać się od niego z daleka, ale niestety nie pojawia się opcja 'stay on your toes', czy też moje ulubione - połowa oddziałów ma nadszarpnięte hp, ale u żadnego nie pojawia się opcja uleczenia. Zaprawdę powiadam, że czasami podczas walki z bossem można się wściec. Na szczęście wprowadzono do gry coś takiego jak 'reassess'. Polega to na tym, że gdy np. podczas tury dostaniemy za bardzo w ciacho to postać, która ma umiejętności pozwalające na leczenie może (ale nie musi) anulować swoją akcję i rzucić item leczący. Pamiętam, że gdy odwiedził mnie znajomy i pokazałem mu Remnanta stwierdził, że walka wydaje się strasznie chaotyczna i ciężka do opanowania, jednak zapewniam że to tylko pozory - gdy weźmie się pada w ręce całość wygląda z goła inaczej.


System rozwoju postaci. No więc w tej grze nie ma leveli doświadczenia dla poszczególnych postaci - jest tylko jeden, dla całej naszej 'armii' nazwany Battle Rankiem. W międzyczasie poszczególne postaci za walki dostają bonusy do statystyk więc system rozwoju postaci wykazuje pewne podobieństwa z takim np.Chrono Crossem. Wcześniej wspomniałem o pułapce na graczy, czas nieco bardziej to rozwinąć. Ogólnie mówiąc, każdy gracz, który rozpoczyna swoją przygodę z tą grą i nie miał styczności z żadnymi faq'ami będzie starał się nabić jak najwyższy Battle Rank - i tutaj właśnie popełnia błąd. Battle Rank to wielka ściema i tak naprawdę liczą się tylko bonusy do statystyk, a im wyższy BR tym o nie trudniej. Zmierzam do tego, że grind BR nie daje nawet w połowie takiego dopalenia postaci jak grind statystyk. Najlepsze jest to, że aby w ogóle do tego dojść trzeba poznać dobrze system bo pakowanie statystyk przebiega całkowicie inaczej niż nabijanie BR. Innymi słowy twórcy graczy zrobili w konia, bo gra jest znacznie prostsza gdy skupimy się na statystykach. Dla porównania - słyszałem, że pewną walkę można przejść na BR 5, pakując statsy, podczas gdy ja bawiąc się w BR i zbierając liche bonusy potrzebowałem 50go poziomu aby wygrać - komentarz chyba zbędny;). Battle Rank ma tylko jedno zastosowanie - upgrade'y broni naszych postaci, które są dostępne od danego poziomu. Jeżeli chodzi o skille, magię itd - nasze postacie uczą się tego same w zależności od tego jaki rodzaj broni jest im przypisany. Jedyną w miarę elastyczną postacią jest główny bohater, bo może zmieniać oręż. Jakiś tam wpływ mamy też na dowódców oddziałów - czasami zadają nam pytania w stylu 'ej Rush czy uważasz że powinienem się uczyć pułapek, czy raczej skupić się na tym co już umiem?' czy też 'ej Rush - atak, magia, czy balans?', ale na zwykłych żołnierzy mamy już niestety znikomy bo oni generalnie rozwijają po prostu swoje startowe skille. Wszelkie bronie i akcesoria ekwipujemy tylko Rushowi - inne postacie same sobie robią upgrade'y broni zabierając nam czasami część lootu po walce. Dowódcy często też chcą jakichś przedmiotów od bohatera - głównie akcesoria, czasami konkretne bronie. Podsumowując system jest dobry, ale mógłby być lepszy gdyby oddano nam pełną kontrolę nad wszystkim.


Kwestie techniczne to kolejny element za który zebrało się grze strasznie po głowie. Konkretnie chodzi o częste zwolnienia animacji, doczytujące się tekstury i długie loadingi, które pobiły nawet dotychczasowego lidera w tej dziedzinie - Lost Odyssey. Naprawdę, z całego serca zalecam grę z HDD - zwalniająca animka i doczytywanie tekstur co prawda zostaje, ale loadingi są znacznie krótsze. Grafika jest bardzo w porządku. Co robi szczególnie dobre wrażenie to świetny design postaci i lokacji - całość bije bardzo w zachodnie klimaty przez co nie uświadczymy w tej grze dziwactw typu 'różowa loli z czarodziejską różdżką' co jest godne podziwu mając w pamięci fakt iż jest to jRPG. Jeżeli o oprawie mowa to zdecydowanie najsilniejszym jej elementem jest oprawa audio - o ile voice acting jest tylko ok, tak muzyka jest już doskonała. Panowie Sekito i Yamanaka stworzyli bardzo solidny OST ze świetnymi i wpadającymi w ucho utworami, gdzie szczególnie wybijają się rewelacyjne battle themes - szybkie, ostre, epickie i zagrzewające do walki - kawałki takie jak 'Reversal!', 'Press to Victory' czy 'Nisus' bezproblemowo zagrzały miejsce w moim panteonie ulubionych utworów towarzyszącym walkom:).


Dla kogo jest ta gra? To akurat nie jest trudne pytanie - jak już wspomniałem gra jest nastawiona na hardcore, grindowanie i kombinowanie. Dodatkowo znajdziemy w niej mnóstwo (ponad 60) side questów (w tym wiele, które łatwo przeoczyć), więc fabuła schodzi na nieco dalszy plan - odpowiada Ci taki obrót spraw? Łykaj. Nie, bo szukasz epickiej opowieści? Kup PS2:). Gra jest bardzo dobra na swój unikalny, specyficzny sposób. Odmienność tego RPGa i kwestie techniczne były główną przyczyną niezbyt wysokich ocen tej gry w różnych serwisach, gdzie jak developer nie zapłaci za reckę to ocena leci automatycznie 2 oczka w dół - a szkoda, bo jest to gra zdecydowanie zasługująca na danie jej szansy.


PS: Z Marketplace można zassać darmowe DLC dające nam kilka nowych zadań w gildii oraz szefów do pokonania. Zdecydowanie polecam.

PS2: Wersja na PC została poprawiona i ma znacznie mniejsze problemy techniczne.

Platforma: Xbox 360, PC (recenzja wersji na Xbox'a)
Producent: Square-Enix


Grafika: 8.1

Muzyka: 8.6
Grywalność: 7.7

Ocena: 8.0